SESJA POŚLUBNA NA SARDYNII
Cześć Kochani! Sardynia zwiedzona, marzenia spełnione, zdjęcia zrobione. Ale wróćmy do początku… Gdy zaczynaliśmy przygodę z fotografią jednym z naszych celów był plener za granicą . Jakiś czas temu dostaliśmy telefon od Izy, która opowiedziała nam o wymarzonym plenerze w klimatycznych Włoszech. Długo nie czekając, spotkaliśmy się przy kawie w poszukiwaniu idealnego miejsca na niecodzienny plener ślubny. Po chwili zastanowienia padło na słoneczną Sardynie, która w październiku prognozowała wysokimi temperaturami. Sardynia to niesamowicie piękna, słoneczna włoska wyspa z cudownymi plażami i urokliwymi miasteczkami. Dzień wylotu nastał bardzo szybko, bo już trzy dni po ślubie Izy i Wojtka. Ślubne emocje jeszcze nie opadły, a na horyzoncie pojawiały się nowe. Każdy z nas był podekscytowany i pełen energii do działania .
Pierwszy dzień poświęciliśmy na zwiedzenie Cagliari i okolicznych plaż.
Zwiedzając malownicze miejsca przyzwyczajaliśmy nowożeńców do naszego obiektywu. Drugiego dnia, naszą sesję podzieliliśmy na dwa etapy. Pierwszym z nich było zrobienie zdjęć w przepięknych wąskich uliczkach, wśród wspaniałych budowli i egzotycznego parku. Gra świateł i cieni w takich miejscach to istna poezja. Iza i Wojtek świetnie wpasowali się w streetowy klimat miasta.
Drugim etapem sesji były bardzo długieee piaszczysto – kamieniste plaże z krystalicznie czystą wodą i przepięknymi widokami.
Lekki wiatr rozwiewał włosy Izy i nadawał lekkości naszym kadrom. Podczas gdy młoda para nad brzegiem morza przypominała sobie pierwszy taniec, mieliśmy możliwość uchwycenia ciekawych kadrów. Z racji ich wyróżniającego się stroju stanowili oni nie lada atrakcje dla mijających nas osób. W pewnej chwili usłyszeliśmy marsza weselnego oraz ogrom braw z pobliskiej restauracji! Naszą sesje zakończyliśmy zachodem słońca, którego również i tutaj nie mogło zabraknąć. Buziaków, przytulasów nie było końca, ostatnie kilka zdjęć i czas w drogę powrotną. Wszystko co dobre szybko się kończy…
Zapraszamy do oglądania galerii.